W Unii bez cła
Zgoła inaczej wyglądają realia importu w ramach państw członkowskich Unii Europejskiej.
Dopiero na tym gruncie przedsiębiorcy, zarówno nabywcy jak i producenci, mogą działać z dużą swobodą i bez obawy o rosnące koszty.
Problemem są oczywiście podatki i koszty pracy w poszczególnych krajach – w socjalnej i zbiurokratyzowanej Europie fiskalizm stanowi istotną przeszkodę dla rozwoju gospodarki i wolnego rynku.
Faktem jest jednak to, że przy sprzedaży danego towaru zagranicę w ramach UE cło nie będzie naliczane, a wszystkie procedury importowe są znacznie prostsze niż ma to miejsce w przypadku handlu na przykład z Chinami.
Dlatego nie należy dziwić się temu, że również polscy wytwórcy z taką chęcią angażują się w biznesowe relacje z partnerami z Zachodu, skoro tym jest łatwiej nabyć nasze wyroby.
Mechanizm ten działa rzecz jasna w obu kierunkach, więc i my mamy szansę kupować od nich relatywnie taniej i nie obawiać się o koszty odpraw celnych.
Trwają też pracę nad rozszerzeniem formuły swobodnego handlu i włączeniem do niej państw spoza Europy.